Znowu siedzialam na korytarzu , tak jak 8 miesiecy temu . Wypelnialam ankiete , tylko z ta mala roznica , ze w rubryce z pytaniem ,, czy mialas juz raka ,, wpisalam tym razem ,, TAK ,, . Mialam te same mysli jak wtedy . Chociaz moze nie identyczne. Wtedy bylam pelna nadziei , ze to tylko jakis guz . Teraz balam sie , ze rak wrocil , ze znowu zaatakowal . Niepewnosc przez ostatnie dwa tygodnie dobijala mnie . To czekanie chyba bylo najgorsze. Juz w glowie ukladalam sobie plan - kolejna operacja , chemia , kolejna radioterapia, nici z wakacji , znowu horror i co dalej . Bogu dzieki okazalo sie , ze jest to po prostu ,, nic ,,. Organizm po radoterapi nie zachowuje sie ,, normalnie ,, . Nawet do roku po calym leczeniu moga powstawac anomalie w organiznmie , ktory wciaz jest w niezlym ,, szoku ,,. Rownie dobrze moga tworzyc sie zrosty . A ja to musze zrozumiec i reagowac troche spokojniej . Ale nie znaczy to , ze w ogole nie mam reagowac . Uslyszalam od lekarza , ze mam wracac do domu i wypic szampana . I do zobaczenia na przelomie wrzesnia i pazdziernika na kolejnych badaniach . Teraz , jak patrze z perspektywy tych kilku tygodni widze , ze ta niepewnosc byla dla mnie najgorsza . Bo z rakiem juz sie pogodzilam , ale to oczekiwanie doprowadzalo mnie do rozpaczy .
Cala droge powrotna do domu - prawie 300km - usmiechalam sie sama do siebie , a chwilami wybuchalam glosnym ,, jestem zdrowa !!!!! ,, . Nadal jestem ta sama osoba , chociaz mam trzy punkty wytatuowane na ciele do radioterapi i nie powiem ze mi sie one podobaja , chociaz wloski po radioterapi jeszcze nie odrosly, chociaz nie wrocilam jeszcze do swojej wagi i formy . Nadal marze , planuje , nadal zyje pelna piersia . Szaleje w ogrodzie , tworze , ciesze sie zyciem . I chociaz chwilami wydaje mi sie ze mam poczatki ADHD - to niczego nie chce zmieniac . Przede mna ciezkie 10 lat , coroczne badania , coroczna gehenna oczekiwania na wyniki . Ale wiem , ze dam rade i nie poddam sie . Wiem , ze walka trwa i tylko ode mnie zalezy , jak przezyje kolejne lata . Lata ze swiadomoscia , ze mialam raka - wlasnie ,, mialam ,, a nie ,, mam ,, .
Tak strasznie się cieszę i gratuluję i pije za Twoje zdrowie, oby było tak dobrze przez kolejny czas. Super, strasznie sie ciesze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ze jesteście ze mną
UsuńRaduję się razem z Toba Aniu, razem z Twoja rodziną, Twoim kochajacym Cię mężem:))
OdpowiedzUsuńSzampan musiał Wam smakować tego dnia!!!!!
W takim przypadku PRZESZŁOŚC jest po TWOJEJ stronie:))!!!!
Zawsze juz tak myśl- MIAŁAM RAKA!!!!!
Ściskam mocno
M.Arta
Tak właśnie postanowiłam :-)
UsuńUff... Zaglądałam tu codziennie, nawet po kilka razy dziennie. Ależ się cieszę!!! Szampana zatem otwieram :) Cudowne wieści!
OdpowiedzUsuńObym takie wieści miała chociaż przez następne 10 lat , ale wiem ze będzie dobrze
Usuń;-)))
OdpowiedzUsuńTy wiesz... :*
Cieszę się ogromnie :*
Wiem Kasiu :*
UsuńCieszę się. Myślami byłam z Panią. Czekała , zaglądałam. Pozdrawiam gorąco ze Szczecina :-))
OdpowiedzUsuńDana.
Dziękuję . Ja bardzo wierzę w dobre myśli i czułam je obok siebie każdego dnia tego morderczego oczekiwania . Pozdrawiam
UsuńJupi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCiesze się razem z Tobą Aniu:)))))))))))))
Czekałam na dobre wieści i warto było!!!
Dziekuje :-)
UsuńWitam, jestem tutaj pierwszy raz, poczytałam, obejrzałam-ładnie u Ciebie. To co złe masz ZA sobą, teraz będzie tylko lepiej :)))
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego!!!
Pozdrawiam-D.
Dziekuje Dominiko i zapraszam do siebie. I ja zaraz lece do Ciebie :-)
UsuńAniu, Kochana! Przegapiłam ostatnio Twój trudny czas... Ale cieszę się, że wracasz do zdrowia, że organizm się nie poddaje, a wraz z nim Twój nastrój i szczęście tak bardzo tryska optymizmem. Aniu, myśl pozytywnie, to połowa sukcesu! Baw się, ciesz się, raduj codziennością, a ja bedę trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno i ściskam delikatnie. :)
Pa, Ewa
Moje pochorobowe ADHD nie dale mi odpoczac ;-) Sciskam i ja i to calkiem mocno :-)
UsuńJa wiedzialam,ze tak bedzie :)
OdpowiedzUsuń